niedziela, 20 października 2013

Wszyscy mają młynek...mam i ja!

Ostatnio zainwestowałam w młynek dziewiarski i trzy motki włóczki Diva (Batik i Missisipi) firmy Alize i... zaczęło się kręcenie sznureczków :) Włóczka, którą zakupiłam, chociaż kolory ma wspaniałe, to okazała się dużo cieńsza niż przypuszczałam i nie mogłam z niej zrobić takich fajniutkich, cieplutkich zamotków jak sobie wymyśliłam (może by się udało gdybym zamówiła sobie więcej motków włóczki w tym samym kolorze?), ale...z jednej w całości uplotłam sznureczek i w kłębuszku czeka sobie na jakiś pomysł,


z drugiej zrobiłam takie śmieszne coś...





co tak naprawdę bardzo mi się podoba,ale... gdyby było dłuższe, z powodzeniem mogło by być szalikiem, a tymczasem... nie wiem do końca co z tym zrobić, może dla jakiegoś dziecka, a może opaska na chłodniejsze dni? Wygląda ciekawie, tylko zastosowania na razie brak... no i na mój gust mogłoby mieć inne wykończenie (chociaż... takie też ma swój urok), ale jest to kwestia do przemyślenia i do ewentualnego poprawienia

A trzeci motek czeka na swoje pięć minut. Tymczasem wygrzebałam resztki nieco grubszych włóczek i będę dalej testować młynek. Może wreszcie uda mi się stworzyć taki zamotek jaki sobie wyobraziłam?
Trzymajcie kciuki :)

1 komentarz: